Kacper
Łukasiewicz

Mam 21 lat i z otyłością mierzę się, odkąd pamiętam – zaczęło się jakoś w podstawówce. Na początku nie miałem świadomości, że to co się dzieje z moim ciałem, to choroba. Ale pierwszą „uświadamiającą” rozmowę o tym pamiętam z 4 klasy szkoły podstawowej.

Jednym z trudniejszych momentów, jakie przeszedłem, było uczestnictwo w specjalnym dietetycznym programie dla dzieci z otyłością. To był dla mnie bardzo intensywny okres: restrykcyjne zalecenia żywieniowe spowodowały, że moja masa ciała zmniejszyła się wtedy o 6-7 kg w 3 tygodnie. Niestety, potem nastąpił nawrót choroby, kilogramy wróciły, choć byłem również wtedy pod opieką endokrynologa.

Wtedy, z perspektywy dziecka, mój świat stanął do góry nogami: nie rozumiałem, dlaczego ja muszę jeść „zdrowe” rzeczy, a inni moi rówieśnicy mogą sięgać po to, co lubią.

Drugim bardzo bolesnym doświadczeniem był dla mnie hejt, którego doświadczyłem w Internecie. Jako 5-latek zacząłem grać rolę Kuby w serialu „Na Wspólnej”. Przez kolejne lata widzowie obserwowali jak dorastałem na planie serialu. Temat mojej zbyt wysokiej masy ciała stał się obiektem ataków na jednym z portali społecznościowych. Powstawały grupy liczące kilkadziesiąt tysięcy osób: byli tam przede wszystkim dorośli, którzy nie znali ani mnie, ani historii mojej choroby, a jednak mój wygląd był dla nich pretekstem do słownej przemocy. Takie komentarze ukazywały się również pod różnymi materiałami w mediach. Używali wobec mnie słów, których długo nie mogłem zapomnieć. A moim rodzicom sugerowali, że moja masa ciała to „wynik ich nieodpowiedzialności,” że „powinni zamykać lodówkę na kłódkę”, że „mogą mnie doprowadzić do kalectwa”. To ogromnie skrzywdziło mnie i moją rodzinę.

Dlatego dziś wiem, że takie słowa, kierowane do dzieci i nastolatków chorych na otyłość, bolą czasem tak samo, jak fizyczna przemoc.

I choć moja choroba jest w remisji, wiem, że może wrócić. Zwłaszcza, że borykam się z problemami hormonalnymi związanymi z tarczycą.

Rodzina i bliscy powinni być dla nas ostoją, w której czujemy się kochani i wspierani. Moja rodzina taka właśnie jest. Dlatego tak bardzo trafił mi do serca przekaz 5. edycji kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”, który mówi, że wsparcia rodziny nie da się zastąpić, że to ona może stworzyć bezpieczne miejsce, w którym dziecko lub nastolatek z otyłością może zyskać siłę do tego, żeby walczyć o swoje zdrowie teraz i jako dorosły – w przyszłości.

Swoim przykładem chcę pokazać, że młodzi ludzie mogą i powinni walczyć o zdrowie. 

Co powiedziałbym młodym i ludziom, którzy tak, jak ja doświadczają choroby otyłościowej? Na pewno to, co powiedziałbym sobie z przeszłości, małemu 10-letniemu Kacprowi. 

Bądź wytrwały, bo wszystko, co teraz przechodzisz, nie pójdzie na marne. Zobaczysz efekty pracy w postaci poprawy zdrowia, ale zobaczysz też zmianę w swoim myśleniu. Odsuwaj od siebie to, co piszą hejterzy, nie musisz spełniać oczekiwań innych. Zaopiekuj się swoim zdrowiem i sobą – bądź swoim najlepszym przyjacielem. I dziel się z rodzicami, tym, co czujesz.